czwartek, 19 października 2017

Nie kocham swojego dziecka!

niemowlę, dziecko, mama, depresja, baby blues, smutek, nie kocham swojego dziecka


Gdy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, dostaje w pakiecie wybuchową mieszankę emocji; radość i niepewność, oczekiwanie i strach. Najczęściej jednak, otulając dłonią rosnący brzuch czujemy miłość. A jeśli nie? Miłość do dziecka przyjdzie z czasem - mówią bliscy. A jeśli nie?


Od pokoleń jesteśmy utwierdzani w przekonaniu, że dziecko jest dla związku błogosławieństwem i że nic tak jak rodzicielstwo nie cementuje relacji dwojga partnerów. I tylko co jakiś czas, ponad tę mantrę wybijały się głosy - zwłaszcza osób nieposiadających dzieci - że to wszystko to pic na wodę, a posiadanie dziecka to wyłącznie ograniczenia, utrapienie i obowiązki. Kiedy zaczęłam zagłębiać się w temat okazało się, że na bardzo wielu internetowych forach rodzice - a zwłaszcza matki - otwarcie, choć anonimowo, przyznają, że nie tylko nie akceptują, ale zwyczajnie nie kochają swoich dzieci. Że macierzyństwo to dla nich udręka i drugi raz nie zdecydowałyby się na ten krok.

Jeśli ciąża była dla nas zaskoczeniem, tłumaczymy sobie że najzwyczajniej obawa o przyszłość przyćmiła w nas inne uczucia. Liczymy na to, iż po porodzie emocje i wydzielająca się oksytocyna sprawią, że jedno spojrzenie na nowo narodzonego potomka uwolni pokłady matczynej miłości. A jeśli nie? Ostatnią szansą na stworzenie relacji i więzi z dzieckiem będzie karmienie piersią. A jeśli nadal brak tej "chemii" między matką a dzieckiem? 
Z dnia na dzień mnożyć się będą obowiązki i frustracje. Kobieta zacznie konfrontować swoje wyobrażenia o macierzyństwie z niezbyt łatwą do przyjęcia rzeczywistością. Będzie porównywać własne życie z życiem innych matek dostrzegając wyłącznie, że to jej sytuacja jest najtrudniejsza, a w konsekwencji skieruje złość i niezadowolenie na jedyną tego przyczynę: na dziecko.

Nie wiem, co o tym myśleć, bo swoje dzieci pokochałam już w chwili, gdy dowiedziałam się że pojawią się na świecie. Gdybym miała doradzić takiej matce, powiedziałabym pewnie coś w stylu: "Daj sobie czas, miłość przyjdzie z czasem". Co dalej, jeśli jednak mija rok i dwa i pięć, a kobieta nadal nie może patrzeć na swoje dziecko? Będąc w ciąży miała przecież w głowie jakiś obraz swojego potomka: jak będzie wyglądał, jaki będzie miał charakter. Kiedy jednak maluch pojawia się na świecie, a opieka nad nim zaczyna ją przytłaczać, to automatycznie przestaje dostrzegać jego zalety, urok, czy talenty, a widzi jedynie inne dzieci - w jej oczach grzeczniejsze, lepsze, bardziej uzdolnione. 

Co dalej? Mijają lata, matka karmi, kupuje ubrania, prowadza do przedszkola, szkoły, pomaga w lekcjach. Stara się wychować najlepiej jak potrafi, jednak nie ma w tym żadnej emocji, między matką a dzieckiem nie ma żadnej relacji. I, z tego co piszą kobiety na forach, są ze swoim rozdrażnieniem same, bo bliscy najczęściej po prostu ich nie rozumieją lub wręcz bagatelizują ich problemy. A oprócz narastającej złości pojawia się często poczucie winy. Brak miłości do dziecka odbierany jest jak słabość. Kobiety sądzą, że coś jest z nimi nie tak, czują się odrzucone przez społeczeństwo, które - trochę tak jak ja, przyznaję - nie rozumie zupełnie, jak matka może nie kochać swojego dziecka.

Wydaje mi się, że dostrzegam sens w argumentach przytaczanych przez matki; rozumiem zaskoczenie, wątpliwości, niegotowość emocjonalną czy finansową. Wiem też, z doświadczenia, że dzieci potrafią nieźle dać w kość; do tego stopnia że człowiek ma ochotę spakować walizkę i uciec z domu. Mimo tego, nie wyobrażam sobie ich nie kochać. Nie wyobrażam sobie patrzeć na swoje dzieci ze wstrętem, z nienawiścią i żałować, że z mojego powodu pojawiły się na świecie.

Podsumowując: rozumiem, ale nie rozumiem. Nie rozwiązana pozostaje za to inna kwestia: jak można takiej mamie pomóc... Jak sprawić, by nie patrzyła na swoje dziecko - które przecież świata poza nią nie widzi - jak na zło konieczne? Jak tę relację naprawić?
Jeśli jesteś mamą z takim właśnie problemem albo znasz kogoś, kto czuje podobnie - zdecydowanie udaj się do psychologa. W tej sytuacji zdecydowanie dobrze byłoby porozmawiać z kimś, kto pomoże uporać się z własnymi uczuciami...






Jeśli podobał Ci się ten wpis koniecznie daj mi znać! Zostaw komentarz tutaj, polub mnie na Facebooku lub Instagramie. Zostańmy w kontakcie! :)

22 komentarze:

  1. Dlatego jestem za świadomym macierzyństwem. Decydując się na dziecko, powinniśmy być w 100% zdecydowani i ja i partner i wziąć rodzicielstwo z całą dobrocią inwentarza - z uśmiechem i ze łzami. Też ciężko mi zrozumieć, że jakaś kobieta nie chce dziecka, bo nawet jeśli w ciąży nie czuje nic do niego, to po urodzeniu nie da się nie kochać tej bezbronnej istoty. I tak jak ty, staram się zrozumieć te matki, które są nieszczęśliwe, bo na ich drodze stanęło dziecko, a przecież wychowanie nie jest proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, da się nie kochać. Jeśli poszperasz w internecie, znajdziesz mnóstwo for na których matki anonimowo zwierzają się z takich właśnie problemów. Nie mówią o nich głośno, bo jedyna reakcja otoczenia brzmi właśnie "No jak to nie kochasz?!"

      Usuń
  2. A ja to rozumiem - choć swoje kocham. Świadome macierzyństwo niewiele tu pomoże. Dzieci z początku niechciane często po porodzie są kochane, jak żadne inne. A czasem te zaplanowane, chciane i oczekiwane po prostu kochane nie są. Rozumiem i nie oceniam. Po prostu bywa :) takie kobiety zresztą potrafią i mogą również o dziecko dobrze dbać, dać im komfort, bezpieczeństwo, miłość pozostałych członków rodziny. Wszystko się da, choć oczywiście jest trudniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że czuć miłość, a udawać miłość to dwie różne sprawy. Można o kogoś dbać, ubierać, karmić, itd. ale tego poczucia bycia kochanym nie da się ot tak stworzyć...

      Usuń
  3. Trudny temat, bo z jednej strony miłośc do dziecka wydaje się oczywista, z drugiej niestety nie zawsze przychodzi...od razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerażające jest to, że czasem wcale nie przychodzi. Właśnie rzeczywistość bycia rodzicem przerasta je na tyle, że być może blokuje emocje...

      Usuń
  4. Nie mam dzieci, więc takie rozterki jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że się z tym uporam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudny temat. Potrafię sobie wyobrazić matkę, która czuje w ten sposób. Na pewno to strasznie trudne dla niej, a jeszcze gorsze dla dziecka. Nie wiem, co bym poradziła, ale instynktownie próbowałabym szukać pomocy u terapeuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z danych wynika, że kobiety wcale nie zgłaszają się z takimi problemami do psychologów. Zwyczajnie się wstydzą, obwiniają się...

      Usuń
  6. Hmmm próbuję sobie to wyobrazić, ale naprawdę mi ciężko uwierzyć, że ktoś może nie pokochać swojego dziecka. Moja ciąża była nieplanowana, były obawy o przyszłość, ale miłość do dziecka moim zdaniem jest jednak zawsze tak jak i miłość dziecka do rodziców (pomijając dysfunkcyjne rodziny).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy brak uczucia można nazwać "dysfunkcją", a jednak takie sytuacje się zdarzają...

      Usuń
  7. Nie sądzę by uczucie miłości do dziecka mogło przyjść z czasem. To jest chyba kwestia naszych predyspozycji genetycznych, gatunkowych. Instynkt kobiety a w świecie zwierząt samicy, jest bardzo mocno rozwinięty kiedy pojawia się potomstwo. Uważam, że nie każda kobieta powinna zostać matką, nie każda chce i nie każda się do tego nadaje. Znam kobietę, która jest tego konkretnym przykładem. Instynkt macierzyński nie rozwija się u każdej z nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ale społeczeństwo tej opcji nie akceptuje...

      Usuń
  8. Ja jeszcze nie mam swoich dzieci, ale jestem w stanie zrozumieć i matki, które kochają swoje dzieci, ale i te, w których instynkt macierzyński się nie pojawił. Najgorsze co można zrobić to zajść w ciążę pod wpływem presji... Wydaje mi się, że to jest gorsze niż nieplanowana ciąża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda sytuacja, w której matka nie akceptuje faktu posiadania dziecka jest trudna...

      Usuń
  9. Wiem o czym piszesz. Znam taki jeden przypadek. Ciąża z zaskoczenia, w ogóle miała się nie pojawić, nigdy. Stało się. Matka po porodzie nie była w stanie zająć się dzieckiem. Dopadło ją chyba wszystko, depresja, zaskoczenie, zwątpienie, wściekłość. I choć zupełnie nigdy nie poczuję tego co ona, bo dziecko swoje kocham nad życie, to ogromnie współczuję tej mamie. To dopiero musi być potwornie ciężka sytuacja :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam dwie córki i kocham je nade wszystko. Nie umiem sobie wyobrazić, że możnaby nie kochać. Ale nie oceniam kobiet, które nie potrafią pokochać. Potrzebują pomocy i zrozumienia, a nie obwiniania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a niestety najczęściej spotykają się z odrzuceniem, krytyką i brakiem zrozumienia...

      Usuń
  11. Ciekawe,czy psycholog dalby radę pomóc jeśli matka naprawdę nie czuje się dobrze w tej roli?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy temat poruszyłaś. Jak każda mama miałam chwile kiedy chciałam albo wyrzucać dzieci oknem albo sama skakać :) Ale fakt uczucia towarzyszą nam zawsze. też nie do końca wiedziałabym co poradzić takiej mamie

    OdpowiedzUsuń