piątek, 10 listopada 2017

Oszczędzanie przez gotowanie, czyli ile kosztuje mnie dieta?

dieta, jadłospis, odchudzanie, potrawy, obiad, śniadanie, kolacja, oszczędzanie

Dzisiejsze społeczeństwo dzieli się na dwoje: pierwsza połowa jest na diecie, a druga połowa ma drgawki na dźwięk słowa 'dieta'. Tym drugim kojarzy się ona zwykle z byle jakim i niesmacznym jedzeniem oraz wiecznym poczuciem głodu. W takim razie czy z bycia na diecie wynikają jakieś plusy? Co można oszczędzić, będąc na diecie? I czy naprawdę się chudnie?

Jeśli pytacie, dlaczego w ogóle się zdecydowałam na dietę, to pierwszym (i oczywistym) powodem jest mój osobisty konflikt z wagą łazienkową: nie ma się co oszukiwać, dwie ciąże zrobiły z moim ciałem swoje, zwłaszcza że nie przykładałam zbyt wielkiej uwagi ani do ćwiczeń, ani do tego co jadłam, w związku z tym moje odbicie w lustrze nieco przestało mi się podobać. I nawet mój Mąż, który twierdzi uparcie, że dla niego zawsze jestem piękna, na rzucone w przestrzeń hasło "Chyba pora trochę schudnąć", przez grzeczność nie zaprzeczał. No i chyba mentalnie doszłam też do wniosku, że należałoby w końcu zmienić nawyki żywieniowe, a przy okazji dać dzieciom dobry przykład.

Ponieważ chcę rzetelnie napisać, co mi dała dieta, to informuję, że wykupiłam sobie ją na Bebio.pl - i od razu mówię, że nie jest to żadna kryptoreklama. W pierwszej kolejności zarejestrowałam się na stronie i wypełniłam ankietę personalną - wymiary, waga, wzrost, wiek, sposób funkcjonowania i aktywność fizyczna oraz zaznaczyłam w jakiej formie i ile posiłków dziennie chcę spożywać. Miałam też możliwość wyboru jeśli chodzi o długość przygotowywania posiłków - co da osób zapracowanych z wypełnionym po brzegi grafikiem może mieć spore znaczenie. Następnie dostałam gotowy jadłospis, a wraz z nim listę zakupów. Gdzie w tym wszystkim moja oszczędność?

W pierwszej kolejności oszczędzam czas. Nie muszę każdego dnia zastanawiać się, co ugotuję na następny dzień i jeszcze na następny - gotowy jadłospis niweluje ten problem. Również czas poświęcony na zakupy w markecie, które zwykle trwały w moim przypadku około dwóch godzin, skrócił się do 45 minut - gotowa lista produktów jest tu dużym ułatwieniem. Zapotrzebowanie na konkretne produkty wpływa na to, że oszczędzam jedzenie - choć właściwie powinnam powiedzieć 'nie marnuję jedzenia'. A według badań, w Polsce marnuje się ponad 8 milionów ton jedzenia, z czego indywidualni konsumenci - jak Ty czy ja - marnują ponad 2 miliony. Kupowanie tylko niezbędnych rzeczy sprawia, że na koniec tygodnia nie wyrzucam przeterminowanego jedzenia, zgniłych warzyw bądź owoców albo starych kotletów, których nikt akurat nie zjadł. Wykorzystuję wszystko to, co kupiłam.

No i co najistotniejsze, oszczędzam pieniądze. W zależności od tego jaki układ posiłków wybierzemy - ja mam poniedziałek, wtorek to samo, środa zmiana, czwartek i piątek to samo, i sobota niedziela różnie - po pierwszych, drugich, czy kolejnych zakupach jesteśmy już w stanie określić koszt niezbędnych produktów. A gdy wiem, ile za to wszystko zapłacę, zdecydowanie jestem w stanie bardziej zapanować nad domowym budżetem. Podobnie w kwestii powielania posiłków: jedzenie dwa dni pod rząd tego samego to mniej produktów do kupienia i automatycznie mniej pieniędzy do wydania.

Zaskoczeniem był dla mnie również fakt, że posiłki są sycące i smaczne. Dla osoby takiej jak ja, której dotychczasowy stosunek do wielu warzyw był taki, że najlepiej gdy każde z nas będzie żyło swoim życiem, była to miła niespodzianka. Jest coś jeszcze - co większość z Was pewnie najbardziej chciałaby usłyszeć - tak, będąc na diecie faktycznie chudnę. O tym jednak, ile schudłam i jak mi to wszystko idzie, napiszę już w osobnej notce.


A jaki jest Wasz stosunek do odchudzania i do diet? Stosowałyście w życiu jakąś dietę chociaż raz?







Jeśli podobał Ci się ten wpis koniecznie daj mi znać! Zostaw komentarz tutaj, polub mnie na Facebooku lub Instagramie. Zostańmy w kontakcie! :)

14 komentarzy:

  1. Ja nigdy nie stosowałam diety. Ale właśnie teraz zaczynam się szykować do rozpisania sobie jedzenia, bo muszę podbić swoje żelazo :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też to nigdy nie przyszło do głowy, nawet gdy po roku małżeństwa przytyłam prawie 10kg! Ale przyszedł ten moment, że po prostu już źle się czułam, nie miałam siły na proste rzeczy a kondycja była zerowa... I przyszła kryska na matyska :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przymusiłam męża do wizyty u dietetyka, przed ślubem wyhodował sobie takie brzuszysko (a wcześniej był szczupły), że powiedziałam 'dosyć'. Dostaliśmy tygodniowy jadłospis z dokładnymi porcjami jakie ma zjadać i przepisami, przez miesiąc rzeczywiście schudł i brzuszek znacząco zmalał, to było dwa miesiące temu - nadal staram się robić wszystkie posiłki podobnie, ale mąż się trochę rozpuścił (słodycze, piwo) i niestety same zdrowe posiłki nie wystarczą jeśli sam się nie pilnuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, oczywiście - systematyczność i samodyscyplina - to klucz do sukcesu. Ja też nie trzymam swojej diety w 100%, np. w soboty mam cheatday - zdarza mi się wtedy zjeść ciasto, pizzę, chipsy... Wszystko jest dla ludzi :)

      Usuń
  4. Mnie udało się kiedyś schudnąć 14 kg po czym stwierdziłam, że to za dużo i jakieś 4 kilo dołożyłam sobie. Nie ważne co to była za dieta, ale ważne, że od tej pory odżywiam się zupełnie inaczej niż wcześniej, zdecydowanie zdrowiej. A z drugiej strony patrząc, lista zakupów to super rzecz. Staram się zawsze mieć ją przy sobie - korzystam z Listonica w telefonie. Pomaga, trochę ogranicza kupowanie niepotrzebnych rzeczy i na pewno szybciej wychodzi się ze sklepu. Podoba mi się, że masz jadłospis i do niego listę... Gdyby ktoś za mnie to robił, nie pogniewałabym się... Przemyślę to, z www.przepisy.pl można było kiedyś do listonica wrzucać gotową liste zakupów, może warto do tego wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też od niedawna korzystam z Listonica :) Wcześniej listę zakupów przepisywałam sobie na karteczkę :)

      Usuń
  5. Niestety ja po sobie widzę, że moja dieta wymaga ode mnie dużo silnej woli, konsekwencji, ale cóż poradzić cukrzyca nie wybiera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że każda dieta wymaga silnej woli i konsekwencji w działaniu :)

      Usuń
  6. Bardzo jestem ciekawa tej diety z bebio. A ile to kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płacę 99zł za dwa miesiące - przy pierwszym razie. Potem jak przedłużam dietę, to również kwota ta sama, ale mam dodatkowo 2 tygodnie gratis :) No i mnóstwo przepisów, również na wymianę :)

      Usuń
  7. Oszczędność to w dzisiejszych czasach towar deficytowy, ale ja chętnie podejmuję to wyzwanie.
    Jestem bardzo ciekawa Twoich efektów z Bebio.pl, więc chętnie wpadnę. Nie znoszę diet odchudzających, ale dieta jako racjonalny i zdrowy sposób odżywiania jak najbardziej mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest dużo więcej plusów niż się spodziewałam :) Także serdecznie zapraszam, zaglądaj :)

      Usuń
  8. Moja siostra stosowała dietę o której piszesz. I ja szczerze - jestem zbyt leniwa :) gotowanie sobie kaszki od rana czy robienie miksów warzyw - to maja pięta achillesowa :) Jakbym miała kogoś kto zrobiłby to za mnie - mogłabym być na takich dietach :) I pewnie rezultaty też by były :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, ja nie gotuję kaszek od rana, a obiady które jadam całkiem przypominają takie dla "zwykłego śmiertelnika" :) A koktajle z warzyw mam - raz na jakiś czas, ale równie dobrze można je zastąpić postacią w stałym stanie skupienia :)

      Usuń