poniedziałek, 8 stycznia 2018

Dzień, w którym zmienia się dla mnie wszystko..... i nic.


Mam takie - dla niektórych pewnie irytujące - zboczenie, że w chwilach, gdy ktoś pyta mnie o wiek, zamiast odpowiedzieć, każę mu zgadywać. Nie potrafię powiedzieć czemu tak robię, ale lubię patrzeć jak pytający głowi się, przygląda i kombinuje. I zwykle mało komu udaje się trafić - czasem przestrzelają o dwa czy trzy lata, czasem nawet o pięć. Śmieję się wtedy, że dla mnie to lepiej, bo jak mi stuknie czterdziestka albo pięćdziesiątka, będę mogła uchodzić za młodszą. Niby takie głupie podśmiechujki, ale prawda jest taka, że nie bez powodu akurat teraz o tym piszę. 8 stycznia to dla mnie wyjątkowy dzień i od tej pory, jak na dojrzałego człowieka przystało, może w końcu zacznę normalnie odpowiadać. W końcu "zmiana kodu na 3 z przodu" do czegoś człowieka zobowiązuje.

Co ciekawe, w internecie znajdziecie mnóstwo wpisów o tym, co powinno się zrobić/osiągnąć przed trzydziestką, gdzie się powinno bywać, co mieć albo jakie miejsca odwiedzić. Mało tego, jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę hasło "30stka" to wyskoczy Wam sporo propozycji na imprezowe uczczenie tego dnia w pubie czy klubie. Nikt nie robi hucznego baletu ze znajomymi z okazji 27 albo 35 urodzin. Ta granica trzydziestu lat, jest jakaś taka magiczna. I coś w tym musi być, bo kiedy parę lat temu wyobrażałam sobie swoje trzydzieste urodziny, miałam w głowie podobną wizję: grupę znajomych w pubie czy nawet na domówce, tort i fajerwerki, mnóstwo śmiechu, zabawy i alkoholu. Potem odbiegałam od tej wizji na rzecz wspólnego wyjazdu z mężem do jakiegoś ciepłego kraju. Tak czy inaczej, każda wizja będzie lepsza od siedzenia w domu nad kieliszkiem wina, bo w ostatnich latach tak to mniej więcej wyglądało.

Kiedy miałam lat dwadzieścia, ludzie starsi o dekadę wydawali mi się stateczni, poważni, odpowiedzialni i może nawet lekko nudni. Ich życie kręciło się głównie między pracą a domem, krótkimi urlopami dwa razy do roku, kredytem i oczywiście dziećmi. Zastanawiało mnie to, bo przecież każdy słyszał to hasło, że "życie zaczyna się po trzydziestce", i że to najlepszy okres w życiu człowieka, bo już jesteśmy życiowo i zawodowo stabilni, nie popełniamy tych samych błędów i głupot to w szczenięcych latach. Bo nadal mamy siły i nam się chce, lubimy się bawić, lecz wiemy, że od całonocnej imprezy i dwóch dni kaca, wartościowsze jest dziesięć spokojnie przespanych godzin. Kiedy tak sobie o tym teraz pomyślę to stwierdzam, że prawda leży mniej więcej w połowie.

W naszym społeczeństwie króluje taki pogląd, że młodość równoważna jest swobodzie i nieograniczonym możliwościom. Mam w tym względzie nieco inne doświadczenia, bo pamiętam jak to było ciągnąć płatne studia z byle jaką pracą, która wystarczała na opłacenie nauki i co najwyżej na drobne przyjemności, lecz nijak na zdobywanie świata. Mam też jednak takich znajomych, którzy na studiach wyjechali na Erasmusa i do tej pory obserwuję na Fejsie jak przemierzają kolejne kontynenty w poszukiwaniu wrażeń. Jesteśmy w tym samym wieku, ale oni żyją nadal jak młodzi, ja już chyba jednak jak dorosła - z mieszkaniem, kredytem i dziećmi. Czy to jednak znaczy, że mam gorzej?

Na moje szczęście już od dłuższego czasu, zupełnie niezależnie od ilości odhaczonych świeczek na torcie wiem też, że do tego rodzaju etykietek nie należy się przywiązywać. Widzę dziś ludzi młodych, którzy bardzo starają się wszystkim zaimponować, dopasować się, polegają na cudzych opiniach, często nie myślą samodzielnie, a raczej płyną z prądem. Co bym powiedziała, gdybym spotkała samą siebie sprzed dziesięciu lat? Że należy mieć własne zdanie i nie zważać na sympatie innych ludzi, bo oni przychodzą i odchodzą - tylko prawdziwi przyjaciele zostają na stałe. Żeby marzyć i nie zrażać się porażkami, że trudne chwile są do przeżycia, bo "złoto w ogniu się wydobywa" i by rozsądnie planować wszystko - małżeństwo, rodzinę, karierę i kredyt i nawet wystrój mieszkania. Oczywiście, w dowolnej chwili możemy w swoim życiu wszystko zmienić, w końcu przecież "całe życie jeszcze przed nami", niezależnie od tego, czy mamy dwadzieścia, trzydzieści czy czterdzieści lat.


Unoszę symboliczny kieliszek i piję Wasze i moje zdrowie. Życzmy sobie nawzajem, by niezależnie od naszego wieku, sytuacji zawodowej, grubości portfela, chciało nam się żyć. Byśmy starali się być szczęśliwi.





Jeśli podobał Ci się ten wpis koniecznie daj mi znać! Zostaw komentarz tutaj, polub mnie na Facebooku lub Instagramie. Zostańmy w kontakcie! :)

20 komentarzy:

  1. Życie po trzydziestce jest super:-) Bez dwóch zdań, ja się czuję młodo, choć PESEL mówi coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy byłam młodsza, to myślałam, że 25, 30, 40 lat to dużo, a teraz, gdy mam 24, to czuję, widzę, że kobieta w tym wieku wciąż jest młoda i przed nią jeszcze wiele lat pięknego życia, jeśli się o to postara ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ostatnio zaczęłam o tym myśleć w ten sposób, że nasze nastawienie w tym wszystkim jest kluczowe :)

      Usuń
  3. Ja też zawsze pytam na ile wyglądam. Zwykle okazuje się, że ludzie mnie postrzegają na młodszego niż jestem w rzeczywistości. Przekroczyłem już liczbę 30 - ale wewnętrznie czuję się młodszym. Może dzięki temu ludzie myślą, że mam nadal dwadzieścia parę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż dzięki genom wygląda bardzo młodo, ostatni raz pytali go w monopolowym o dowód jak miał chyba 26 czy 27 lat :D

      Usuń
  4. Ja skończę za rok magiczną 30-stkę. Ale czy to ma jakieś znaczenie? Mam takie refleksje, że kobieta im jest starsza, tym bardziej ze sobą pogodzona, oswojona, tym mocniej siebie kocha, tym jest mądrzejsza. I to właśnie lubię. Kobiety mają o niebo ciekawsze życie wewnętrzne niż faceci i to jest coś wspaniałego. Wszystkiego najleszego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Żeby chciało się żyć - biorę to życzenie i Tobie życzę wszelkich szczęśliwości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wszelkich szczęśliwości również :)

      Usuń
  6. Spóźnione wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń :)
    Witam też w gronie trójek z przodu, do którego dołączyłam dzień po Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Życzmy sobie nawzajem, by niezależnie od naszego wieku, sytuacji zawodowej, grubości portfela, chciało nam się żyć. Byśmy starali się być szczęśliwi" I byśmy byli szczęśliwi! Także dużo szczęścia Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zmiana kodu na 3 z przodu :) W mojej opinii nic się nie zmieniło po 30 :) życzę Ci przede wszystkim młodości w sercu i zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie w tym roku czeka zmiana na czwórkę z przodu i w ogóle się tym nie przejmuję. Jakoś to będzie, ważne są nie liczby, a stan ducha :). Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samopoczucie zawsze jest najważniejsze :) W takim razie najlepszego również dla ciebie :)

      Usuń
  10. Wiek nie ma znaczenia. Ważne jest na ile się czujemy.

    OdpowiedzUsuń