piątek, 1 grudnia 2017

Te rzeczy sprawiają, że nie jestem prawdziwą kobietą!

kobieta, prawdziwa, zakupy, galeria handlowa, centrum handlowe, makijaż, sesja, zdjęcie, szal, moda, płaszcz

Ty nie jesteś typową kobietą - słyszałam wielokrotnie w swoim życiu, a mój Mąż powtarza mi to raz na jakiś czas, przy różnych okazjach. Większość kobiet, jakie napotkał na swojej drodze była do siebie bardzo podobna - lubiły ploteczki w babskim towarzystwie i komedie romantyczne, potrafiły godzinami buszować po centrach handlowych, a przede wszystkim trzeba było wiecznie o nie zabiegać, a w efekcie i tak dostawało się kosza. A potem mój Mąż trafił na mnie i przekonał się, że od stereotypu prawdziwej kobiety na szczęście zdarzają się wyjątki.

Jak na nietypową kobietę przystało, za cholerę nie potrafię zrobić sobie make-up'u z prawdziwego zdarzenia. Mój wyjściowy makijaż ogranicza się do korektora pod oczy, podkładu i pudru, odrobiny różu i tuszu do rzęs. I wierzcie mi: ile tutoriali bym nie obejrzała, nic to nie zmienia. Jako dowód przytoczę fakt, że ostatnio kupiłam sobie kredkę do brwi i próbowałam jej użyć, a gdy wyszłam z łazienki i zobaczył mnie Mąż, prawie posikał się ze śmiechu. Dlatego też dałam sobie spokój. A gdyby to było zbyt mało, to się przyznaję bez bicia, że do sklepu i ze śmieciami wychodzę bez makijażu. Szok!

Kolejna rzecz, która odróżnia mnie od powszechnie panującego stereotypu prawdziwej kobiety jest taka, że nie cierpię robić zakupów. Chodzenie po sklepach - jakichkolwiek - a zwłaszcza odzieżowych to dla mnie katorga, a już jak mam kupić sobie buty, to uwierzcie mi - wolałabym chodzić boso. Dodajcie do tego fakt, że nie za bardzo znam się na modzie i dlatego często najpierw oglądam nowe kolekcje na stronach internetowych, a dopiero gdy upatrzę sobie coś konkretnego, co wygląda i nadaje się do ludzi, decyduję się na wizytę w galerii handlowej.

Z moją awersją do shopping'u nieodzownie łączy się fakt, iż generalnie nie lubię centrów handlowych. Tłum ludzi przepychających się, depczący sobie po piętach, dudniąca muzyka (w każdym sklepie inna!) i kolejki do przymierzalni - no przepraszam, ale nie rozumiem osób, które w taki sposób decydują się spędzać wolny czas. Pewnie dlatego, w odróżnieniu od innych kobiet, ja wpadam do sklepu z ciuchami (wpadam jak błyskawica, nie wchodzę) i przelatuję przez cały sklep w tempie ekspresowym. I zamiast snuć się od wieszaka do wieszaka, zatrzymuję się dopiero wtedy gdy coś faktycznie wpadnie mi w oko.

Na koniec dodam jeszcze, że oprócz braku sympatii dla shoppingu jest jeszcze coś, za co pokochałby mnie każdy facet. Otóż najzwyczajniej nie lubię wydawać pieniędzy! Niezależnie od tego, czy robię zakupy spożywcze, ciuchowe, prezenty, czy szukam miejsca na urlop, zawsze poluję na okazję czy promocję, a potem i tak trzy razy zastanawiam się, czy to dobry wybór/najtańszy wybór/czy mi to w ogóle potrzebne. Przyznacie sami, że dziwna ze mnie kobieta?

A co Was odróżnia od stereotypu kobiety / mężczyzny? Pochwalcie się w komentarzach!






Jeśli podobał Ci się ten wpis koniecznie daj mi znać! Zostaw komentarz tutaj, polub mnie na Facebooku lub Instagramie. Zostańmy w kontakcie! :)

6 komentarzy:

  1. Uswiadomilas mnie, ze stereotypy sa dla nas w sumie krzywdzace.... Bo jakby wlozyc do wszystko do jednego worka, to rzeczywiscie robi sie niemaly galimatias: pusta kokietka, bez serca, lejac krokodyle lzy przy bezmozgowej komedii, zamiast zajac sie czyms powaznym, bezsensownie biegajaca w te i we wte po supermarketach... Ale nawet jezeli pojedynczo mamy te przywary, to sa one co nieco przerysowane, i nie ma tak, ze kazda babeczka ma je wszystkie na raz...
    Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, wszystkich na pewno nie, ale znam osoby które mają naprawdę niezłą kumulację tych (niby) stereotypowych cech ;)

      Usuń
  2. Wedle tego co piszesz, to i ja nie jestem prawdziwą kobietą: nie maluje się, nie farbuję włosów, nie gotuję, nie lubię zakupów i mogłabym tak jeszcze długo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie wszystko to co napisałaś o sobie! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tak samo jak TY, jestem chora jak muszę iść do galerii handlowe, bez obiekcji odwiedzam jedynie rossmana gdzie kupuję rzeczy dla synka, łapie pieluchy i chusteczki i lecę do kolejki. Również nie umiem się malować. Jako nietypową pasję, dodam że jeżdżę sportowym motocyklem :)

    OdpowiedzUsuń