środa, 3 stycznia 2018

Postanowienia (nie tylko) noworoczne, czyli jak dobrze planować i skutecznie realizować cele.


Przyznaję się bez bicia, że dotąd nigdy nie robiłam sobie listy noworocznych postanowień, takiej 'z prawdziwego zdarzenia'. Luźno mówiłam sobie "chciałabym schudnąć" albo "chciałabym pojechać na zagraniczne wakacje", ale nic z tego oczywiście nie wychodziło. Ostatnio trafiłam na kilka ciekawych wpisów, dzięki którym dowiedziałam się, że moje niepowodzenie w realizacji postanowień wynika w znacznej mierze z kiepskiego planowania. Dlatego też, chciałam się z Wami podzielić metodą, dzięki której powstała moja pierwsza PRAWDZIWA lista postanowień noworocznych.

Niezależnie od tego, czy cel do którego dążymy jest wagi piórkowej czy ciężkiej, czy chcemy zrzucić tylko pięć kilogramów, czy obrabować bank, to każde z tych przedsięwzięć potrzebuje porządnego planu. Nie doradzę Wam, jak obrabować bank, ale chętnie opowiem o sprytnej metodzie, którą charakteryzuje dobrze sprecyzowany cel i która zdecydowanie ułatwia jego realizację. Według teorii SMART, nasze marzenie musi charakteryzować się kilkoma konkretnymi aspektami.

Przede wszystkim powinno być: S - sprecyzowane. Osiągnięcie, do którego dążymy musi być określone na tyle jasno, byśmy nie próbowali go po drodze zmieniać albo inaczej interpretować. Przykładowo, gdy obiecujemy sobie "schudnąć" musimy być bardziej konkretni, dlatego warto napisać ile konkretnie chcemy zrzucić. Idąc dalej, nasz cel musi być M - mierzalny. Innymi słowy, musimy na drodze do jego realizacji mieć możliwość sprawdzenia, potwierdzenia naszych postępów. Dlatego właśnie "schudnę" jako cel sam w sobie nie jest odpowiedni, zaś "schudnę 10 kilogramów" już bardziej, zwłaszcza, że wiem z jaką wagą zaczynam.

Nasze postanowienie powinno też mieć w sobie coś A - atrakcyjnego. Kwestia atrakcyjności ma duży wpływ na naszą motywację. Jako atrakcyjne postrzegamy tę rzecz, której realizacja przynosi nam jakieś korzyści, a jego pokonanie może być dla nas wyzwaniem. Schudnięcie 'bo się zapuściłem' nie będzie dla nas tak motywujące, jak zrzucenie kilogramów np. dla lepszego samopoczucia albo przed powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim. ;) Podejmując się czegokolwiek, musimy jednak uważać by nasz cel był R - realistyczny, czyli po prostu dostosowany do naszych możliwości. Nie możemy przecież założyć sobie, że na wiosnę przebiegniemy maraton, jeśli nie mamy w tygodniu czasu by przeznaczyć go na przygotowania.

Jak w przypadku każdego wyzwania, tu również nie bez znaczenia jest czas, w jakim planujemy coś osiągnąć, dlatego nasz cel musi być T - terminowy. Ustalenie konkretnego, oczywiście w rozsądnych granicach, dedline'u na wykonanie jakiegoś zadania, mocno mobilizuje nas do działania. Innymi słowy, nasze postanowienie noworoczne dotyczące chudnięcia powinniśmy sformułować mniej więcej tak: "Schudnę 10 kilogramów do 15 sierpnia by czuć się dobrze i wyglądać atrakcyjnie na weselu kuzynki".

Ja tą metodą stworzyłam sobie aż 8 postanowień. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować przynajmniej połowę, dlatego że - jak pewnie u wszystkich - jedne są bardziej, a drugie mniej ambitne. A Wy, co sobie obiecaliście w tym roku? Napiszcie w komentarzach!







Jeśli podobał Ci się ten wpis koniecznie daj mi znać! Zostaw komentarz tutaj, polub mnie na Facebooku lub Instagramie. Zostańmy w kontakcie! :)

6 komentarzy:

  1. Świetna i prosta metoda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od lat robię postanowienia noworoczne i uważam, że jeśli dobrze to zaplanujemy to naprawdę w ciągu roku mamy możliwość większość zrealizować! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja planuję zmienić kilka rzeczy na blogu, ale nie to spędza mi sen z powiek - jeszcze przede mną organizacja Komunii, bez kredytów i pożyczek. Na razie idzie mi bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam roczek do zorganizowania w kwietniu... Patrząc jak mi poszły chrzciny w zeszłym roku, myślę.... że będzie hardocore :D

      Usuń